środa, 24 kwietnia 2013

6. Wpadki Ani.

Heeeeeej!

     Dziś postanowiłam podzielić się z wami pewnymi zabawnymi wspomnieniami z mojego dzieciństwa. Kiedyś, gdy owe wpadki miały miejsce, wcale nie było mi do śmiechu, ale teraz... Teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Jeżeli, ktoś z moich znajomych czy rodziny właśnie to czyta, domyśli się, że to właśnie ich Ania prowadzi tego bloga ;>

1. "Gdzie są hamulce?!"

Nie pamiętam ile miałam wtedy lat... Może 8... Nieważne, ponieważ wiek nie jest tu istotny, ale samo wydarzenie. Otóż, pewnego razu, w wakacje, razem z rodzicami i bratem pojechaliśmy w odwiedziny do dziadków oraz cioci i wujka. Ze względu na to, że owa ciocia miała dwie córki, na podwórku zawsze stały co najmniej dwa rowery. Pewnego dnia postanowiłam się na jednym z nich przejechać. Nie była to jakaś super maszyna, tylko typowy, prosty składak. Ja u siebie w domu również miałam rower, jednak różnica polegała na tym, że mój był tzw. damką - z hamulcami przy kierownicy (ta informacja jest dość ważna). Kiedy już dosiadłam owego składaka, postanowiłam zaszaleć i przejechać się na nim bardzo szybko, aby potem ślad po hamowaniu został jak najdłuższy (lubiłam zabawy tego typu). Pojechałam więc na drugi koniec podwórka i stamtąd rozpędziłam się jak szalona. Kiedy byłam niedaleko bramy wjazdowej zaczęłam hamować. To znaczy próbowałam zahamować. Problem w tym, że hamulców szukałam przy kierownicy, bo tam były one w moim rowerze, jednak ich nie znalazłam. Kiedy zorientowałam się, że znajdują się one w pedałach - było za późno. Z wielkim impetem wjechałam w bramę! Oczywiście przednie koło wbiło się między drążki od owej bramy, a ja spadłam na ziemię, a rower na mnie. Na szczęście skończyło się tylko rozciętą wargą i bolącą pupą. 
Do dziś moja siostra cioteczna śmieje się ze mnie i przypomina mi mój płaczliwy ton głosu mówiący: "Przez przypadek wjechałam w bramę". - w ten sposób tłumaczyłam wujkowi i jej to całe zajście.

2. "Sprint z gołą pupą."

Ta sytuacja również miała miejsce kilka lat temu, kiedy to mój brat był jeszcze małym, nic nie rozumiejącym - ale już chodzącym i biegającym - urwisem. To było lato i cała akcja również rozgrywała się u babci. Ze względu na upalny dzień, po podwórku chodziłam w stroju kąpielowym. Razem z moim braciszkiem udałam się na sad. Tam zastałam mojego wujka rozmawiającego z sąsiadem, który miał wówczas około 20 lat. Aby im nie przeszkadzać w konwersacji chciałam iść dalej, w inne miejsce, jednak mój brat postanowił zostać i mnie również chciał zatrzymać. Ze względu na to, iż był mały, nie było innego sposobu, jak złapanie mnie za dolną część kostiumu (czyt. majtki). Niestety zrobił to tak nieudolnie, że owa część letniej bielizny cała poszła w dół, w efekcie czego przez cały sad biegłam z gołym tyłkiem, a wujek, mój brat i ten sąsiad prawie tarzali się na ziemi - ze śmiechu oczywiście.

3. "Głupi żart."

To było w 5 albo 6 klasie podstawówki. Ja i moje koleżanki często miałyśmy różne głupie pomysły. Jednym z nich było wzajemne i niespodziewane zdejmowanie spodni przed pewną lekcją wf. Ja na szczęście spodni nie straciłam, bo się nosiło pasek <spryciarz>, haha! Kiedy już się przebrałyśmy i wyszłyśmy na korytarz, aby czekać na wf-istkę. Kiedy już się tam znalazłyśmy, jedna z moich koleżanek stanęła na ławce, a ja postanowiłam to wykorzystać i chciałam lekko pociągnąć je spodenki w dół. Pech chciał, że pociągnęłam również majtki -.- Dziewczyna się rozpłakała, a ja nie wiedziałam co zrobić. Ostatecznie zaczęłam ją przepraszać i opowiadać historię opisaną powyżej. W końcu udało mi się ją rozśmieszyć i owe zdarzenie poszło w niepamięć.

4. "Patryk"

Cztery lata temu, gdy pojechałam z rodzicami na wakacje - nad polskie morze - spodobał mi się pewien chłopak. Patryk miał na imię. Był boski! Gęste, blond włosy, niebieskie oczy i ogólnie fajny charakter. Praktycznie codziennie przychodził na podwórko, na którym stał domek, gdzie wraz z rodzinką byłam zakwaterowana. Pewnego razu wyszłam tam z moim bratem. Patryk akurat też wtedy postanowił na owe podwórko zawitać. Mój braciszek chciał zagrać z nim w zbijaka, jednak brakowało im jednej osoby. Michał (mój brat) poprosił mnie, abym z nimi zagrała, ale ja się nie zgodziłam. Potem byłam przez niego szantażowana, że jeżeli z nimi nie zagram, on wyda mój sekret. Pomimo tego byłam nieugięta. Ostatecznie mój brat dotrzymał obietnicy i powiedział: "Patryk, a Ania się w tobie zakochała!". Jego mina? Bezcenna. A moja? Pewnie jeszcze lepsza. Chłopak zaczął się dyskretnie śmiać, a jego twarz zrobiła się czerwona niczym burak. Nie chciałam, aby słowa mojego brata zabrzmiały wiarygodnie, dlatego nie uciekłam stamtąd z płaczem, ale siedziałam dalej na krześle i się wszystkiego wypierałam. Gdy skończyłam się kłócić z bratem poszłam do pokoju. Nie chciałam wychodzić z niego do końca naszego wyjazdu, ale zostałam zmuszona. Ostatecznie oboje zapomnieliśmy o sprawie i wspólnie, razem z innymi osobami graliśmy w chowanego, berka itd. Po tej całej scence w sumie było lepiej niż przedtem, ale ta miłość nie miała szans na przetrwanie, hahaha!

5. "Ciąża"

W tamtym roku byłam na wakacjach w Bułgarii. Na przeciwko pokoju, w którym mieszkałam wraz z koleżankami, wprowadzili się przystojni chłopcy z Ukrainy. Poznaliśmy się, było pięknie, cudownie, potem Ania musiała oczywiście spieprzyć, ale na koniec było już lepiej. Przejdźmy do rzeczy. Ostatniej nocy, którą tam spędziłyśmy przyszli do nas owi chłopcy. Chcieliśmy po prostu spędzić razem trochę czasu, bo następnego dnia mieliśmy wyjeżdżać. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć, przy których również zaliczyłam małą wpadkę, ale to była taka mini-wpadka, więc nie będę tu o niej pisać.
Kiedy wróciłam już do domu, rodzice dorwali się do aparatu i zaczęli przeglądać zdjęcia. Oczywiście padło tysiąc pytań kim byli ci chłopcy. Wytłumaczyłam rodzicom, a gdy to nastąpiło, moja mama wpadła w lekki szał. Zaczęła mi tłumaczyć, że oni mogli nas zgwałcić czy coś. Nieważne.
Ze względu na to, że w Bułgarii do potraw dodaje się przyprawy, które wzbudzają apetyt, trochę mi się przytyło, co od razu rzuciło się moim rodzicom ( i nie tylko im) w oczy. 
Trochę kilogramów + noc spędzona w towarzystwie chłopców = CIĄŻA!!!!
Nie, nie, nie. Oczywiście w ciążę nie zaszłam, bo z nikim do łóżka nie poszłam ( no chyba, że mój telefon i słuchawki się liczą to tak, ale wątpię, aby to one były ojcem mojego dziecka, którego nie mam ).
W każdym bądź razie, moi rodzice stwierdzili, że może w ciąży jestem, a gdy tłumaczyłam im, że do niczego nie doszło i nikt mnie nie zgwałcił, nie bardzo chcieli mi wierzyć. W końcu jednak dali się przekonać i odpuścili.

A wy? Jakie wpadki zaliczyliście? Pochwalcie się w komentarzach, śmiało! :)

Large 

Large 

Large 

Large

5 komentarzy:

Witaj!
Skoro już tu weszłaś/wszedłeś, to może zechcesz pozostawić po sobie małą pamiątkę w postaci komentarza? Będzie mi bardzo miło ;3
No i na pewno się odwdzięczę :)